Amerykański dziennikarz polskiego pochodzenia – Adam Kościelak,
piszący zwykle dla jedenj z bardziej znanych stron traktujących o
sporcie w USA, napisał kilka dni temu spory artykuł, w który bardzo
odważnie zadaje pytanie „Czy Marcin Gortat może stać się w
najbliższych latach twarzą organizacji Phoenix Suns?”.
piszący zwykle dla jedenj z bardziej znanych stron traktujących o
sporcie w USA, napisał kilka dni temu spory artykuł, w który bardzo
odważnie zadaje pytanie „Czy Marcin Gortat może stać się w
najbliższych latach twarzą organizacji Phoenix Suns?”.
Artykuł pojawił się na głównej stronie internetowej Suns i obudził
wielką dyskusję wśród kibiców z Arizony:
wielką dyskusję wśród kibiców z Arizony:
Nienawidzę tego mówić, ale tak już jest – Steve Nash nie będzie liderem
i twarzą organizacji na zawsze... Prawdopodobnie odejdzie na emeryturę
już w najbliższych latach, zostawiając po sobie ogromną dziurę,
nie tylko na pozycji rozgrywającego, ale również na stanowisku lidera zespołu.
i twarzą organizacji na zawsze... Prawdopodobnie odejdzie na emeryturę
już w najbliższych latach, zostawiając po sobie ogromną dziurę,
nie tylko na pozycji rozgrywającego, ale również na stanowisku lidera zespołu.
Bez wątpienia Suns zaczną wtedy szukać szansy odbudowy w
wysokich wyborach w drafcie, jednak jest to proces dosyć
dlugotrwały, a w międzyczasie pierwsze skrzypce w zespole może
wtedy odgrywać... Marcin Gortat.
wysokich wyborach w drafcie, jednak jest to proces dosyć
dlugotrwały, a w międzyczasie pierwsze skrzypce w zespole może
wtedy odgrywać... Marcin Gortat.
Jeśli oglądaliście w tym sezonie mecze Słońc przed pozyskaniem
Gortat i już po jego transferze z Orlando Magic, pewnie wiecie
co mam na myśli. Jeśli jednak śledziliście ten sezon tylko z
grubsza, a pseudonim „Polish Hammer” nic Wam nie mówi,
to pewnie chcecie mnie już wyśmiać – zaczekajcie...
Gortat i już po jego transferze z Orlando Magic, pewnie wiecie
co mam na myśli. Jeśli jednak śledziliście ten sezon tylko z
grubsza, a pseudonim „Polish Hammer” nic Wam nie mówi,
to pewnie chcecie mnie już wyśmiać – zaczekajcie...
Pewnie słyszeliście (nie mogliście nie usłyszeć) już
wiele razy w tym roku, jak to Channing Frye i Jared Dudley
zaliczają właśnie najlepszy sezon w swoich dotychczasowych
karierach. W tym wielkim szumie wszyscy zapomnieli jednak,
że pochodzący z Polski środkowy bił obu tych panów na głowę
pod względem statystycznym w tych rozgrywkach.
wiele razy w tym roku, jak to Channing Frye i Jared Dudley
zaliczają właśnie najlepszy sezon w swoich dotychczasowych
karierach. W tym wielkim szumie wszyscy zapomnieli jednak,
że pochodzący z Polski środkowy bił obu tych panów na głowę
pod względem statystycznym w tych rozgrywkach.
Nowy nabytek Suns w ogólnym rozrachunku „flirtował” ze
średnimi na poziomie double-double na mecz, notując 13
punktów i 9.3 zbiórki w czasie swoich występów dla ekipy z Phoenix.
średnimi na poziomie double-double na mecz, notując 13
punktów i 9.3 zbiórki w czasie swoich występów dla ekipy z Phoenix.
Co ciekawe Gortat, dla którego przeskok z roli dalekiego
rezerwowego w Orlando, na grającego po ponad 30 minut
w każdym meczu głównego centra drużyny, zaliczał postęp
z każdym kolejnym miesiącem gry pod okiem Alvina Gentry'ego.
W marcu i kwietniu Polak notował już przeciętnie 15 punktów
i 10 zbiórek w każdym starciu, co pozwalało mu przewodzić w
obu tych statystykach swojemu zespołowi. Warto pamiętać,
że podobne średnie zaliczają np. Andrew Bynum, czy
Marc Gasol, czyli sama czołówka podkoszowych NBA.
rezerwowego w Orlando, na grającego po ponad 30 minut
w każdym meczu głównego centra drużyny, zaliczał postęp
z każdym kolejnym miesiącem gry pod okiem Alvina Gentry'ego.
W marcu i kwietniu Polak notował już przeciętnie 15 punktów
i 10 zbiórek w każdym starciu, co pozwalało mu przewodzić w
obu tych statystykach swojemu zespołowi. Warto pamiętać,
że podobne średnie zaliczają np. Andrew Bynum, czy
Marc Gasol, czyli sama czołówka podkoszowych NBA.
Oczywiście wielu z Was powie teraz, że Gasol, czy Bynum
nie mają obok siebie Steve'a Nasha, o którym nawet sam
Marcin mówił, że kreuje dla niego większość sytuacji
strzeleckich. Tutaj też mam jednak argument świadczący na
korzyść MG4, bowiem najlepsze statystyki zaliczał On w
miesiącach, kiedy Steve Nash najczęściej opuszczał spotkania
z powodu licznych kontuzji.
nie mają obok siebie Steve'a Nasha, o którym nawet sam
Marcin mówił, że kreuje dla niego większość sytuacji
strzeleckich. Tutaj też mam jednak argument świadczący na
korzyść MG4, bowiem najlepsze statystyki zaliczał On w
miesiącach, kiedy Steve Nash najczęściej opuszczał spotkania
z powodu licznych kontuzji.
Zapowiadający ciężką pracę podczas offseasonu Gortat
mówi o skupieniu się nad techniką w grze tyłem do kosza i
ustabilizowaniu swojego rzutu z półdystansu, w którym i tak z
aliczył już niebywały progres w stosunku do pierwszych,
stresujących pojedynków w barwach Suns. Wszystko to ma
właśnie na celu usamodzienienia się i stopniowego odstępowania
od opierania swojej gry na legendarnym playmakerze...
mówi o skupieniu się nad techniką w grze tyłem do kosza i
ustabilizowaniu swojego rzutu z półdystansu, w którym i tak z
aliczył już niebywały progres w stosunku do pierwszych,
stresujących pojedynków w barwach Suns. Wszystko to ma
właśnie na celu usamodzienienia się i stopniowego odstępowania
od opierania swojej gry na legendarnym playmakerze...
Dobra, załóżmy, że doszliśmy teraz do wniosku,
że Marcin jest w stanie – statystycznie – prowadzić całą
ekipie Suns. Teraz rodzi się jednak kolejne pytanie.
Czy jest jednak w stanie pełnić w niej funkcję lidera? Do tego
potrzebne są bowiem nie tylko umiejętności boiskowe, ale też
spory autorytet wśród kolegów z drużyny i silna psychika.
że Marcin jest w stanie – statystycznie – prowadzić całą
ekipie Suns. Teraz rodzi się jednak kolejne pytanie.
Czy jest jednak w stanie pełnić w niej funkcję lidera? Do tego
potrzebne są bowiem nie tylko umiejętności boiskowe, ale też
spory autorytet wśród kolegów z drużyny i silna psychika.
Być może zostanę teraz oskarżony o faworyzowanie
swojego rodaka, jednak szczerze sądzę, że takie coś
jest możliwe. Pamiętam bowiem sytuację, gdy „Polish Hammer”
zaraz po wejściu do szatni po jednym z jego pierwszych
pojedynków w nowym zespole, rzucił w stronę swoich
kolegów: „Słuchajcie panowie, oczekuję od Was, że następnym
razem bardziej skupicie się na obronie”. Wśród wielu dziennikarzy
zostało to odebrane, jako narzekanie „świeżego”,
które nie powinno mieć w ogóle miejsca. Sami zawodnicy mieli
jednak na ten temat zupełnie inne zdanie. Wielu z nich w
rozmowie z reporterami wspominało wręcz, że słowa
nowego gracza, swiadczyły o jego odwadze, determinacji i
naprawdę pomogły im polepszyć swoją grę w destrukcji.
swojego rodaka, jednak szczerze sądzę, że takie coś
jest możliwe. Pamiętam bowiem sytuację, gdy „Polish Hammer”
zaraz po wejściu do szatni po jednym z jego pierwszych
pojedynków w nowym zespole, rzucił w stronę swoich
kolegów: „Słuchajcie panowie, oczekuję od Was, że następnym
razem bardziej skupicie się na obronie”. Wśród wielu dziennikarzy
zostało to odebrane, jako narzekanie „świeżego”,
które nie powinno mieć w ogóle miejsca. Sami zawodnicy mieli
jednak na ten temat zupełnie inne zdanie. Wielu z nich w
rozmowie z reporterami wspominało wręcz, że słowa
nowego gracza, swiadczyły o jego odwadze, determinacji i
naprawdę pomogły im polepszyć swoją grę w destrukcji.
Jeśli więc Gortat utrzyma swoje wyśmienite
tempo rozwoju, to w najbliższym czasie wszyscy mogą
zapomnieć już o przypisanym mu określeniu „najlepszy
rezerwowy center w lidze” i zaczną zauważać w nim prawdziwą
gwiazdę NBA lub przynajmniej traktować go jako twarz
organizacji z Phoenix.
tempo rozwoju, to w najbliższym czasie wszyscy mogą
zapomnieć już o przypisanym mu określeniu „najlepszy
rezerwowy center w lidze” i zaczną zauważać w nim prawdziwą
gwiazdę NBA lub przynajmniej traktować go jako twarz
organizacji z Phoenix.
Nieźle, jak na koszykarza wybranego z 57-ym numerem w drafcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz