środa, 8 czerwca 2011

Polskie koszykarki wygrały w Szczyrku z Węgierkami 58:49 (9:7, 24:18, 11:11, 14:13) w swoim drugim meczu towarzyskim w cyklu przygotowań do czerwcowych mistrzostw Europy, które odbędą się w Katowicach, Bydgoszczy i Łodzi (18 czerwca - 2 lipca).

 

W pierwszym spotkaniu w czwartek rywalki okazały się minimalnie lepsze zwyciężając 70:69. O zwycięstwie Polek w piątek zadecydowała dobra obrona.
Polki wystąpiły bez środkowej Eweliny Kobryn, która w piątek wyleciała do USA, by występować w rozgrywkach zawodowej ligi WNBA. Zawodniczka Wisły Can-Pack ma wrócić do Polski na sześć dni przed rozpoczęciem ME.
Węgierki są w końcowej fazie przygotowań do dodatkowych eliminacji do ME. Pierwszy mecz rozegrają 3 czerwca z Holandią. Zespół Węgier może być potencjalnym rywalem biało-czerwonych w grupie C ME. Podopieczne trenerów Dariusza Maciejewskiego i Arkadiusza Konieckiego znają bowiem tylko dwóch rywali - Hiszpanię i Czarnogórę. Trzecim przeciwnikiem będzie właśnie zwycięzca dodatkowych kwalifikacji.
Przed ME zespół rozegra dziewięć meczów kontrolnych, w tym sześć w Polsce. W Szczyrku biało-czerwone trenować będą do niedzieli. Potem czeka ich zgrupowanie w Spale, podczas którego dwukrotnie zmierzą się z Ukrainą.
Polska - Węgry 58:49 (9:7, 24:18, 11:11, 14:13)
Polska: Patrycja Gulak-Lipka 9, Emilia Tłumak 8, Agnieszka Skobel 7, Katarzyna Krężel 7, Justyna Żurowska 7, Anna Pietrzak 5, Elżbieta Mowlik 5, Agnieszka Kaczmarczyk 4, Katarzyna Dźwigalska 4, Agnieszka Szott 2.
Najwięcej dla Węgier: Anna Lakloth 8, Orsola Szecsi 8, Anna Vida 6, Rita Rasheed 6.

O przepustkę do Mistrzostw Europy koszykarek 2011 powalczą Węgierki z Niemkami


Baraże, których stawką jest występ na zbliżających się Mistrzostwach Europy w Koszykówce Kobiet, wkraczają w decydującą fazę. Grupę A wygrała reprezentacja Węgier, zaś w grupie B najlepsza okazała się kadra Niemiec. Dwumecz pomiędzy tymi drużynami zdecyduje która z nich zagra na Eurobasket Women 2011.

Grupa A

W Grupie A na Węgierki nie ma mocnych. W czwartym meczu odniosły czwarte zwycięstwo, tym razem pokonując zespół Bułgarii 71 - 57. Wygrana zapewniła im już pierwsze miejsce w grupie A. W drugim spotkaniu tej grupy Holandia po zaciętym meczu pokonała Ukrainę 52 - 51.

1. Węgry (4 wygrane, 0 porażek) - 8 punktów.
2. Holandia (2 wygrane, 1 porażka) - 5 punktów.
3. Finlandia (1 wygrana, 2 porażki) - 4 punkty.
4. Bułgaria (1 wygrana, 2 porażki) - 4 punkty.
5. Ukraina (0 wygranych, 3 porażki) - 3 punkty.

Grupa B

Podobnie jak w grupie A, w grupie B również doszło już do najważniejszych rozstrzygnięć. Grupę tę wygrały Niemki, które ten sukces zapewniły sobie pokonaniem Serbii 74 - 64. W drugim spotkaniu Włoszki wysoko pokonały Belgijki 68 - 46. Mimo to straciły już jednak szansę na pierwsze miejsce w grupie, ponieważ w bezpośrednim starciu przegrały z Niemkami.

1. Niemcy (3 wygrane, 1 porażka) - 7 punktów.
2. Włochy (2 wygrane, 1 porażka) - 5 punktów.
3. Rumunia (1 wygrana, 2 porażki) - 4 punkty.
4. Serbia (1 wygrana, 2 porażki) - 4 punkty.
5. Belgia (1 wygrana, 2 porażki) - 4 punkty.

Zwycięzca dwumeczu Węgry - Niemcy zostanie trzecim - po Hiszpanii i Czarnogórze - rywalem grupowym reprezentacji Polski koszykarek.

NBA

Król jest nagi, król nie poprowadził swoich ludzi do ważnego zwycięstwa, które mogło ustawić Heat w bardzo komfortowej sytuacji. LeBron James zdobył tylko 8 punktów i jest to jego najgorszy wynik w karierze w meczach play-off.

 

Trwał jeden z najważniejszych meczów sezonu - bo przecież to już finał NBA A.D. 2011 - a jedna z największych gwiazd koszykarskich całego świata, zdaniem Scottie Pippena być może zawodnik lepszy od samego Michaela Jordana, na parkiecie w Dallas był tylko 130 kilogramowym zwałem mięsa. Myślami James znajdował się w zupełnie innym miejscu - sklepie, który otwiera w Miami już na jesień tego roku. Tą radosną nowinę skrzydłowy Heat ogłosił 2 czerwca, a sklep ma nazywać się Unknown.

Koncentracja, którą wątpliwy Król powinien wykazywać w tak ważnym pojedynku skupiła się na dekorowaniu luksusowych wnętrz pomieszczeń, w których mają znajdować się ekskluzywne towary najróżniejszego rodzaju od butów, przez akcesoria lifestyleowe (tylko autor informacji prasowej miał pojęcie o czym mówi).

NBA

Jason Terry i Tyson
Chandler bohaterami Dallas
Mavericks w meczu nr 4, w
którym drużyna z Teksasu znów
odrobiła spore straty w czwartej
kwarcie, pokonała Miami Heat 86:83 i wyrównała stan rywalizacji w
finale NBA na 2-2. Analizy meczu
nie można jednak nie zacząć od Dirka Nowitzkiego - pisze Łukasz Cegliński ze Sport.pl. 

 Pierwsza cegła: Nowitzki jak Jordan

Widoczne lub odczuwalne 

objawy gorączki to: brak energii do działania, apatia, zmęczenie bez powodu; ból głowy
połączony z wypiekami na policzkach; przyspieszony oddech i tętno; brak apetytu,
zwiększone pragnienie; dreszcze, obfite pocenie się. Uwaga: intensywny wysiłek
fizyczny nawet u zdrowej osoby może spowodować wzrost temperatury
ciała o pół stopnia Celsjusza.

 

NBA

Dirk Nowitzki grający z bardzo wysoką
gorączką, mający ogromne problemy ze
skutecznością przez cały mecz, na 14,4 sekundy
przed końcem zapewnił Mavericks zwycięstwo
nad Heat 86:83 w czwartym spotkaniu finałowym
i zespół z Dallas doprowadził do remisu 2-2 w serii.
Kompletnie zawiódł LeBron James, który rzucił tylko
osiem punktów. To jego najgorszy mecz od ponad trzech lat. 

 

 Mavs zrobili to samo, co w trzech poprzednich meczach.
Odrobili wysoką przewagę z początku czwartej kwarty, a w
końcówce tym razem udało im się zagrać skuteczniej. Heat
prowadzili dziewięcioma punktami na początku czwartej kwarty
by znów roztrwonić zaliczkę i oddać sprawy w ręce Dirka Nowitzkiego.

Niemiec grał we wtorek przeciętnie. Zaczął od trzech celnych
rzutów z gry, ale potem mu nie szło. Nie radził sobie z obroną Heat,
ale walczył też z własnym organizmem. Wysoka gorączka
(sięgająca 39 stopni) nie dawała mu spokoju, sprawiał wrażenie
nieobecnego, ale w czwartej kwarcie, jak zwykle w tegorocznym
play-off, przebudził się. Rzucił 10 punktów w tym kluczowe spod
kosza - na 14,4 sekundy przed końcem minął Udonisa Haslema
i trafił z prawej strony. To dało Mavs trzy punkty przewagi (84:81),
Heat czasu mieli niewiele.

Znowu Siatkówka . : )

Program „Siatkarski Powiat”
pod patronatem siatkarza
PGE Skry Bełchatów Mariusza
Wlazłego ruszy za tydzień
w powiecie wieluńskim. Głównymi
założeniami programu jest
objęcie stałym szkoleniem dzieci
i młodzież ze szkół powiatu
wieluńskiego.

14 czerwca w Wieluniu odbędzie
się oficjalne spotkanie, w trakcie
którego zostanie przedstawiony 
pomysł na nowy projekt. Oferta
skierowana jest do dyrektorów szkół, nauczycieli wychowania fizycznego
oraz trenerów siatkówki, którzy chcą nawiązać współpracę, a przez to
stworzyć dzieciom możliwość uprawiania siatkówki. Już wiadomo, że
plany wdrożenia programu spotkały się z dużym zainteresowaniem
przedstawicieli miasta. Projekt otrzymał pozytywne rekomendacje
starosty wieluńskiego oraz burmistrza Wielunia, a także jednego z
najlepszych polskich siatkarzy Mariusza Wlazłego.
Pomysł „Siatkarski Powiat” to dzieło Stowarzyszenia na Rzecz Upowszechniania
Kultury fizycznej i Sportu „ALPS” w Wadowicach, którego głównym 
celem jest właśnie szkolenie młodych pasjonatów siatkówki na terenie gminy
Wadowice. „Siatkarski Powiat” powstał na bazie kilkuletnich doświadczeń
związanych ze szkoleniem dzieci. Według pomysłodawców tego projektu,
program przewiduje budowę szerokiego ruchu i społeczności siatkarskiej na
poziomie gminno-powiatowym w środowiskach: szkolnym, rodzicielskim,
administracyjnym, biznesowym i sportowym.
W Wadowicach projekt działa od kwietnia, przynosząc już wymierne
korzyści dla lokalnego biznesu, szkół, władz lokalnych, rodziców, a przede
wszystkim dzieci, które są głównym jego adresatem. Program docelowo ma 
obejmować coraz to nowe powiaty. Wiadomo, że  drugim będzie Wieluń,
gdzie każdy młody sportowiec chce być jak Mariusz Wlazły. Mamy nadzieję,
że już niebawem projektem zainteresują się kolejne gminy i powiaty.

No i .. Znowu dla odmiany : Siatkówka ! : )

Bartosz Kurek był najlepszym
graczem naszej reprezentacji w
drugim meczu Polaków w Lidze
Światowej z Brazylią w Rio de Janeiro.
Siatkarz PGE Skry Bełchatów
zdobył 28 punktów, ale nie pomogło
to biało-czerwonym w
odniesieniu zwycięstwa.
Canarinhos wygrali 3:1.

W meczowej kadrze tym razem
znalazło się pięciu siatkarzy
PGE Skry. Kurek
i Marcin Możdżonek, który zdobył
12 punktów, wyszli w pierwszym składzie,
Paweł Woicki i Karol Kłos
wchodzi z ławki, natomiast cały mecz wśród
rezerwowych spędził Michał Bąkiewicz. Poza meczową 
kadrą znalazł się libero
PGE Skry Paweł Zatorski.
Dzisiejszy mecz był bardzo wyrównany. Polacy już w
pierwszym secie mogli
wygrać, ale ostatecznie ulegli 26:28. Drugą partię wygrali 25:23,
ale dwie kolejne 
przegrali - 24:26 i 23:25.

Po dwóch porażkach w Brazylii teraz przed
biało-czerwonymi przelot do
San Juan, gdzie w piątek i sobotę
zagrają z Portoryko.

Polska Piłka Nożna .. : )

Po zwycięstwie nad Argentyną reprezentacja Polski rozpoczęła
przygotowania do meczu z Francją, który zostanie rozegrany 9 czerwca
o godz. 21:00 na stadionie Legii Warszawa. Dzisiejszy trening rozpoczął
się od rozgrzewki, którą poprowadzili trenerzy przygotowania fizycznego.
Następnie Tomasz Frankowski przeprowadził trening strzelecki.

Kolejny trening odbędzie się dziś o godz. 17:00 na
stadionie miejskim w Sulejówku.
Reprezentacja Francji przylatuje do Polski dziś o godz. 14.00.
Trening Francji rozpocznie się o godz.19:30 na stadionie Legii Warszawa.
8 czerwca odbędą się konferencje przedmczowe oraz oficjalne treningi.
Konferencja Francji odbędzie się na stadionie Legii Warszawa o godz.
17:00, a o godz. 18:00 rozpocznie się trening. Konferencja reprezentacji
Polski odbędzie się o godz. 19:30 również na stadionie Legii Warszawa.
Po konferencji o godz. 20:00 rozpocznie się oficjalny trening.
 

Zmienimy temat !Teraz czas na .... Piłkę Nożną !

Każdy pewnie zna już wynik meczu : FC Barcelona - Manchester United ! Ale ..
i tak napiszę o tym wydarzeniu ! 



Będzie to napisane w czasie przeszłym , czyli
tak jakby mecz się jeszcze nie rozpoczął .. :)

W sobotę 28 maja w Londynie starcie gigantów!
Na stadionie Wembley będziemy mieli powtórkę z 2009 r.,
kiedy Barcelona i Manchester United zagrały po
raz pierwszy razem w finale Ligi Mistrzów.

Piłkarze Barcelony wystąpią w finale piłkarskiego
Pucharu Europy po raz siódmy i będą mieli okazję zdobyć
to trofeum po raz czwarty. Manchester United w decydującym
spotkaniu wystąpi po raz piąty, a jedynej porażki w
dotychczasowych finałach doznał w 2009 roku, kiedy
jego rywalem był zespół z Katalonii.

Finał LM odbędzie się w sobotę o godz. 20.45 na londyńskim
stadionie Wembley - bezpośrednia transmisja na antenie Polsatu
otwartego. Transmisji na gorąco towarzyszyć  będzie Studio Futbol,
które rozpocznie pracę w Polsacie Sport Extra już o godz. 19.00.
Bezpośrednią relację z meczu pokaże też stacja nSport.

wtorek, 7 czerwca 2011

NBA

Chociaż "sezon ogórkowy" jeszcze przed nami i teraz
mówi się tylko o Finałach, w kuluarach zaczęły się już
dawno rozmowy transferowe.



Golden State Warriors i Philadelphia 76ers przygotowują się
do transferu z udziałem gwiazd swoich ekip.
W jego ramach wymienionoby konrakty Monty Ellisa
i Andre Iguodali.
Jak mówią źródła, transfer dojść
do skutku nie musi, ale ma sens i
obie strony mogłyby na nim skorzystać.
Różnica w ich
umowach to około 2,5 mln $.

Polska Koszykówka .

Z całej czwórki tylko Bochno może
pochwalić się doświadczeniem
na ekstraklasowych parkietach. W minionym
sezonie reprezentował
barwy PGE Turowa. Grając średnio
19 minut notował przeciętnie 6
punktów, 1,7 zbiórki i 1,7 asysty.

18-letni Niedźwiedzki to jeden z
najlepszych Polaków młodego pokolenia.
Na swoim koncie ma m.in.
wicemistrzostwo świata do lat 17 zdobyte w
zeszłe wakacje z młodzieżową
kadrą naszego kraju. W tym roku został
wybrany MVP mistrzostw Polski do
lat 18, a sezon 2010/11 spędził na
parkietach II ligi w WKK Wrocław,
gdzie miał średnio 13,8 punktu i 7,3 zbiórki.

19-letni Zyskowski i 20-letni Sęk również występowali w miniopnych
rozgrywkach na II-ligowych parkietach, jednak w Śląsku Wrocław.
Zyskowski ze średnią 13,2 punktu był najlepszym strzelcem swojego
zespołu. Obaj to młodzieżowi reprezentanci Polski.
 

Polska koszykówka !

O awansie Czarnych do finału przesądziła ostatnia akcja niezwykle
wyrównanego spotkania z MKK Pyrą Poznań. Czy to przez zmęczenie,
czy też na skutek samozadowolenia z awansu do finału, podopieczni
Roberta Jakubiaka w starciu o złote medale mistrzostw Polski od
początku byli słabsi.
Kormora, który przed dwoma laty wywalczył srebrny medal w kategorii
do lat 14, już na starcie tegorocznej rywalizacji na centralnym szczeblu
rozgrywek typowany był jako jeden z głównych kandydatów do medali.
Potwierdziły to zresztą wszystkie spotkania ćwierćfinałowe i półfinałowe.
Także w Krakowie drużyna Jarosława Czekały prezentowała się najlepiej.
Z 11 rozegranych spotkań na centralnym szczeblu rozgrywek Kormoran nie
przegrał żadnego, większość wygrywając bardzo pewnie. W całym sezonie
2010/2011 zespół uległ tylko raz na wyjeździe MKK Pyrze Poznań, z którą
w Krakowie pewnie wywalczył dwa punkty jeszcze w zmaganiach grupowych.
W spotkaniu finałowym od początku stroną dominującą byli zawodnicy z Sierakowa.
Ich przewaga najlepiej odzwierciedlają wyniki poszczególnych kwart.
Kormoran nie przegrał żadnej, drugą wygrał zaś różnicą trzynastu punktów.
Właśnie ta część meczu przesądziła o sukcesie drużyny z wielkopolski.
Do przerwy było bowiem 37:18 dla Kormorana, który na początku trzeciej
odsłony powiększył tę przewagę.
Efektownie i efektywnie na boisku radził sobie zwłaszcza Damian Szymczak.
16-letni rzucający nie tylko zdobył 16 punktów, ale dodatkowo miał 13 zbiórek,
7 przechwytów i 3 bloki. Bez wątpienia był najlepszym koszykarzem
krakowskiego turnieju, za co odebrał statuetkę MVP.
Czarni już do końca zawodów nie potrafili zniwelować straty do rywali,
ostatecznie przegrywając 50:72. 15 pkt (5/15 z gry) i 6 asyst w
pokonanym zespole miał Wojciech Jakubiak.

Teraz coś o Polskiej koszykówce !

Złoty medal mistrzostw Polski w kategorii kadetów dla UKS-u
Kormoran Sieraków. W finale krakowskiego turnieju podopieczni
Jarosława Czekały pokonali STK Czarnych Słupsk 72:46. Brązowe krążki
dla MKK Pyry Poznań, która po jednostronnym meczu pokonała w małym
finale UKS Medagro Komorów 59:40.

NBA

Po raz kolejny zespoły walczyły głównie w
obronie, utrudniając grę
liderom. James (17 pkt) i Bosh (18 pkt),
mieli problemy z rozwinięciem
gry. Szczególnie ten pierwszy, kryty przez
Shawna Mariona ma problemy
z oddawaniem rzutów. Nic dziwnego, że
szczególnie w końcówce LeBron
skupił się na podawaniu i zanotował 9 asyst.
Liderem po raz kolejny był Wade
(29 pkt i 11 zbiórek). Bosh, który ma
przestrzeni całego meczu miał często
problemy w obronie (tylko 3 zbiórki), na
40 sekund przed końcem rzucił
zwycięskie punkty. 

Nowitzki tuż przed końcową syreną mógł wyrównać, jednak
doskonałe pokrycie Udonis Haslem zmusiło go do błędu. Mimo to
Niemiec zagrał rewelacyjnie rzucił 34 punkty i miał 11 zbiórek, a w
momentach kryzysowych (jak np. 10 punktowa przewaga Heat)
podciągał i zachęcał do walki. Solidne wsparcie miał przede wszystkim 
u J. Kidda (9pkt, 6 zbiórek, 10 asyst) i T. Chandler (11 zbiórek).

Ta, dość szczęśliwa wygrana daje Miami przewagę 2-1 i w perspektywie
ostatnich meczy (2 w Dallas, 2 Miami) daje przewagę
psychologiczną zespołowi Heat. 

Dallas Mavericks

Marion 10, Nowitzki 34, Chandler 5, Stevenson 3, Kidd 9 -
Stojaković 2, Terry 15, Mahinmi 2, Barea 6, Cardinal 0

Miami Heat

James 17, Bosh 18, Anthony 2,
Wade 29, Bibby 3 -
Haslem 6, Miller 0, Howard 1,
Chalmers 12

NBA

Dallas Mavericks w bezczelny
sposób ukradli przewagę
własnego parkietu w
tegorocznych Finałach z rąk Miami Heat.
Aby ją jednak utrzymać,
potrzebują dobrego zdrowia
całego swojego składu. Rick Carlisle
ma zatem mały problem.


Brendan Haywood zmaga się z
urazem prawego biodra i jego
wstęp w meczu numer trzy
stoi pod znakiem zapytania.
Mecz numer trzy dzisiejszej nocy.
Nawet trwające Finały NBA nie pozwalają na chwilę odetchnać
zarządowi klubu z Dallas. Cały sztab ludzi odpowiedzialnych
za współprace z zawodnikami już planuje swoje posunięcia
na najbliższy offseason, kiedy wolnymi agentami stanie się
aż sześciu zawodników aktualnego składu.
Wśród nich będą przede wszsytkim starterzy – Tyson
Chandler, DeShawn Stevenson 
oraz kluczowy rezerwowy – J.J. Barea.


„To dla nas żadna nowość. Planujemy już nasze ruchy odnośnie
wolnych agentów. Teraz nie możemy zrobić nic więcej.”
 - mówił
Menadżer Generalny Mavs – Donnie Nelson.
Pozostałą trójką graczy, którym w najbliższych dniach również
kończą się już umowy są: Brian Cardinal, Peja Stojakovic i
kontuzjowany Caron Butler.
Wedłg nformacji
pozyskanych ze
źródeł bisko związanych
z klubem, Donnie Nelson
postara się latem zatrzymać
przede wszystkim
ważnego podkoszowego –
Tysona Chandlera, robiącego
wielkie postępy pod okiem
Jasona Kidda – J.J.'a Baree
i Carona Butlera.
Amerykański dziennikarz polskiego pochodzenia – Adam Kościelak,
piszący zwykle dla jedenj z bardziej znanych stron traktujących o
sporcie w USA, napisał kilka dni temu spory artykuł, w który bardzo
odważnie zadaje pytanie „Czy Marcin Gortat może stać się w
najbliższych latach twarzą organizacji Phoenix Suns?”.
Artykuł pojawił się na głównej stronie internetowej Suns i obudził
wielką dyskusję wśród kibiców z Arizony:
Nienawidzę tego mówić, ale tak już jest – Steve Nash nie będzie liderem
i twarzą organizacji na zawsze... Prawdopodobnie odejdzie na emeryturę
już w najbliższych latach, zostawiając po sobie ogromną dziurę,
nie tylko na pozycji rozgrywającego, ale również na stanowisku lidera zespołu.

Bez wątpienia Suns zaczną wtedy szukać szansy odbudowy w
wysokich wyborach w drafcie, jednak jest to proces dosyć
dlugotrwały, a w międzyczasie pierwsze skrzypce w zespole może
wtedy odgrywać... Marcin Gortat.

Jeśli oglądaliście w tym sezonie mecze Słońc przed pozyskaniem
Gortat i już po jego transferze z Orlando Magic, pewnie wiecie
co mam na myśli. Jeśli jednak śledziliście ten sezon tylko z
grubsza, a pseudonim „Polish Hammer” nic Wam nie mówi,
to pewnie chcecie mnie już wyśmiać – zaczekajcie...

Pewnie słyszeliście (nie mogliście nie usłyszeć) już
wiele razy w tym roku, jak to Channing Frye i Jared Dudley
zaliczają właśnie najlepszy sezon w swoich dotychczasowych
karierach. W tym wielkim szumie wszyscy zapomnieli jednak,
że pochodzący z Polski środkowy bił obu tych panów na głowę
pod względem statystycznym w tych rozgrywkach.

Nowy nabytek Suns w ogólnym rozrachunku „flirtował”  ze
średnimi na poziomie double-double na mecz, notując 13
punktów i 9.3 zbiórki w czasie swoich występów dla ekipy z Phoenix.

Co ciekawe Gortat, dla którego przeskok z roli dalekiego
rezerwowego w Orlando, na grającego po ponad 30 minut
w każdym meczu głównego centra drużyny, zaliczał postęp
z każdym kolejnym miesiącem gry pod okiem Alvina Gentry'ego.
W marcu i kwietniu Polak notował już przeciętnie 15 punktów
i 10 zbiórek w każdym starciu, co pozwalało mu przewodzić w 

obu tych statystykach swojemu zespołowi. Warto pamiętać,
że podobne średnie zaliczają np. Andrew Bynum, czy
Marc Gasol, czyli sama czołówka podkoszowych NBA.

Oczywiście wielu z Was powie teraz, że Gasol, czy Bynum
nie mają obok siebie Steve'a Nasha, o którym nawet sam
Marcin mówił, że kreuje dla niego większość sytuacji
strzeleckich. Tutaj też mam jednak argument świadczący na
korzyść MG4, bowiem najlepsze statystyki zaliczał On w
miesiącach, kiedy Steve Nash najczęściej opuszczał spotkania
z powodu licznych kontuzji.

Zapowiadający ciężką pracę podczas offseasonu Gortat
mówi o skupieniu się nad techniką w grze tyłem do kosza i
ustabilizowaniu swojego rzutu z półdystansu, w którym i tak z

aliczył już niebywały progres w stosunku do pierwszych,
stresujących pojedynków w barwach Suns. Wszystko to ma
właśnie na celu usamodzienienia się i stopniowego odstępowania
od opierania swojej gry na legendarnym playmakerze...

Dobra, załóżmy, że doszliśmy teraz do wniosku,
że Marcin jest w stanie – statystycznie – prowadzić całą
ekipie Suns. Teraz rodzi się jednak kolejne pytanie.
Czy jest jednak w stanie pełnić w niej funkcję lidera? Do tego
potrzebne są bowiem nie tylko umiejętności boiskowe, ale też
spory autorytet wśród kolegów z drużyny i silna psychika.

Być może zostanę teraz oskarżony o faworyzowanie
swojego rodaka, jednak szczerze sądzę, że takie coś
jest możliwe. Pamiętam bowiem sytuację, gdy „Polish Hammer” 

zaraz po wejściu do szatni po jednym z jego pierwszych
pojedynków w nowym zespole, rzucił w stronę swoich 

kolegów: „Słuchajcie panowie, oczekuję od Was, że następnym
razem bardziej skupicie się na obronie”. Wśród wielu dziennikarzy
zostało to odebrane, jako narzekanie „świeżego”,
które nie powinno mieć w ogóle miejsca. Sami zawodnicy mieli
jednak na ten temat zupełnie inne zdanie. Wielu z nich w
rozmowie z reporterami wspominało wręcz, że słowa
nowego gracza, swiadczyły o jego odwadze, determinacji i
naprawdę pomogły im polepszyć swoją grę w destrukcji.

Jeśli więc Gortat utrzyma swoje wyśmienite
tempo rozwoju, to w najbliższym czasie wszyscy mogą

zapomnieć już o przypisanym mu określeniu „najlepszy
rezerwowy center w lidze” i zaczną zauważać w nim prawdziwą 

gwiazdę NBA lub przynajmniej traktować go jako twarz
organizacji z Phoenix.

Nieźle, jak na koszykarza wybranego z 57-ym numerem w drafcie.
Pierwsze spotkanie na
Wschodzie i od razu
świetne emocje, po
których zawodniczki
New York Liberty wzięły
rewanż za ubiegłoroczną
porażkę w Finale Konferencji
z rak Atlanta Dream.
Tym razem wicemistrzynie
WNBA z poprzedniego
sezonu nie dały rady ekipie
Liberty i nie wykorzystały
atutu własnego terenu
ulegająco statecznie  po dogrywce88:94.
Niespodziewanie do zwycięstwa Liberty poprowadziła Plenette Pierson,
która uzyskała 25 punktów. Atlanta jeszcze na 18 sekund przed
końcem prowadziła 77:74, jednak znana z parkietów PLKK Nicole
Powell
 popisała się trójką. W odpowiedzi trafiła Harding, jednak
na 0,2 sekundy przed końcem do dogrywki doprowadziła Spencer,
która na parkiecie spędziła niewiele ponad 4 minuty.
W dogrywce istniała już tylko drużyna Liberty, wśród których
przełomowym rzutem na 28 sekund przed końcem popisała się Mitchell.
Atlanta - New York 88:94 Castro 19, Lyttle 18 (11zb,5as,4prz),
Miller 16 - Pierson 25, Powell 17(6zb,6as).
W drugim spotkaniu udany rewanż na Los Angeles Sparks
wzięły zawoniczki Minnesoty Lynx, które pokonały "Kalifornijki"
aż 86:69. O wyniku zadecydowała trzecia kwarta wygrana
przez gospodynie 24:10. Pierwsze skrzypce grały Augustus,
Moore 
Brunson, która zebrała aż 15 piłek. W ekipie Sparks
słabiej wypadła ich największa gwiazda -Candace Parker.
Minnesota -
Los Angeles 86:69

NBA

Po zwolnieniu Johna Kuestera z
funcji głównego szkoleniowca, organizacja
z Detroit zacznie w najbliższych dniach
poszukiwania jego zastępcy.
Tom Gores, który niedawno kupił zespół
„Tłoków”, wraz z najważniejszymi działaczami
klubu stworzył już podobno wstępną listę
kandydatów, których chciałby zobaczyć
na przesłuchaniach.

Według dziennikarzy serwisu yahoo.com
, znajdują
się na niej takie nazwiska jak:
Kelvin Sampson (asystent trenera
Milwaukee Bucks),
Mike Woodson 
(były szkoleniowiec
Atlanta Hawks),
Bill Laimbeer (asystent coacha
w Minnesocie Timberwolves)
i pracujący ostatnio dla jednej ze
stacji telewizyjnych
jako analityk ligi – Mark Jackson.
Wśród informacji przekazanych
przez reporterów można
też wyczytać, że, menadżer
generalny – Joe Dumars wraz
z właścicielem klubu skupią
swoje uwagę w poszukiwaniach
na trenerach, którzy znani są
ze sporego zaangażowania
w obronie i umiejętności utrzymywania
dyscypliny w zespole.